Pomysł na biznes

Świat szybko pędzi, wszystko się zmienia, a przykładem są zawody, które kiedyś były popularne, a dziś są na wymarciu.

Teraz mało który człowiek myśli o tym, że zostanie szewcem, czy kaletnikiem, czy że będzie naprawiał parasole, zajmie się repasacją pończoch lub otworzy pasmanterię. Chociaż to wszystko nie jest wcale takie oczywiste, pewne trendy wracają. Był czas że kobiety robiły swetry na drutach i szydełkowały, a wzięło się to z braków kolorowych ubrań. Później rynek polski został zalany tanią chińszczyzną i przestało się opłacać szyć i naprawiać zniszczoną odzież, łatwiej i szybciej było wyrzucić i kupić nowe. Jednak po latach przesytu tanimi i psującymi się produktami, wracamy do zachwytu nad tym co dobre, trwałe i najlepiej wykonane własnoręcznie. Znów się szydełkuje, kobiety dzielą się swoją wiedzą z innymi na warsztatach. Mówi się o pokoleniu Z, czyli najmłodszych wkraczających teraz na rynek pracy. Oni są nastawieni na pracę kreatywną, która przyniesie im satysfakcję, dla nich wcale nie najważniejszy jest wynik finansowy, tylko przejrzyste warunki, działanie w grupie, współpraca, odpowiedzialność za planetę, praca z ludźmi i dla ludzi. To grupa ludzi dla których świat wirtualny współistnieje z realnym, dla których praca online z ludźmi znajdującymi się w różnych krajach nie jest niczym zaskakującym. Ważne są dla nich elastyczne godziny pracy, zadaniowość zamiast etatu, do pełni satysfakcji, potrzebne jest im poczucie wolności. Dziewiętnastoletni Tomek postanowił założyć sklep internetowy z używanymi częściami komputerowymi. A zapoczątkował to przypadek.

Wyprzedaż

Kiedy był młodszy, ojciec często proponował mu, żeby wystawił na aukcji internetowej sprzęt z którego już nie korzysta, a to stary aparat fotograficzny, a to telefon komórkowy, a to robot kuchenny, który matka dostała w prezencie, ale nie planowała z niego korzystać. Zasady były jasne: ojciec ustalał cenę, którą chciał dostać za sprzęt, natomiast wszelka nadwyżka, którą Tomek by uzyskał, trafiała do kieszeni młodego człowieka. W ten sposób nauczył się handlować, bo to było tak, jakby pracował na prowizji. Spodobało mu się, zarówno zarobek, jak i sama forma pracy, nie wychodząc z domu. Wystarczyło zrobić dobre zdjęcie i dobrze opisać produkt, a sprzedawał się sam. W wieku dziewiętnastu lat zarejestrował firmę na swoje nazwisko i nawiązał współpracę z firmą komputerową z Niemiec, która sprzedawała elementy sieci komputerowych, takich jak router sieciowy, modem, switch. Wkrótce stał się specjalistą w zakresie sprzętu IT, bo żeby dobrze opisać produkt, musiał się dowiedzieć, do czego on służy, w jakiej branży się najlepiej sprawdzi, kto jest jego potencjalnym odbiorcom. Tomek był zorientowany we współczesnym marketingu, nie tylko wystawiał przedmioty na sprzedaż, ale też reklamował się w portalach społecznościowych. Nie miał żadnego problemy ze zbytem, a dodatkowo, wyjeżdżał na wakacje, kiedy miał na to ochotę. To są plusy pracy zdalnej, oczywiście wymaga ona samodyscypliny, ale daje wielkie poczucie swobody i możliwość decydowania o własnym czasie.